wtorek, 29 listopada 2016

Mocznik - półprodukt


Hej, hej!

Dzisiaj przyszłam do Was z recenzją kolejnego półproduktu. Tym razem jest to humektant, który w bardzo fajny sposób ułatwi nam pielęgnację skóry i włosów.

Zapraszam do czytania!

Na początku napomknę jeszcze, iż produkt otrzymałam do testów dzięki uprzejmości firmy Mazidła. Nie wpływa to jednak na moją ocenę - wszyscy moi czytelnicy wiedzą, że zawsze rzetelnie oceniam to, czego używa.

Co mówi o moczniku producent?

Mocznik jest końcowym produktem metabolizmu białek w organizmie człowieka. Jest wydalany wraz z moczem i potem. Zasilając NMF (Naturalny Czynnik Nawilżający :) ) jest również obecny w skórze.

No właśnie - może słyszałyście o hardcorowym sposobie dbania o włosy, a mianowicie...nakładaniu na nie moczu. Dla mnie to za dużo i nigdy bym tego nie wypróbowała, jednak czytałam, że u niektórych się sprawdza. Dzieje się tak na pewno właśnie ze względu na mocznik. Tutaj macie go pozyskiwanego syntetycznie, czyli nie trzeba męczyć się z żadnymi nieprzyjemnymi sytuacjami - można po prostu używać półproduktu.

W syntetycznej postaci stosowany jest w przemyśle kosmetycznym jako bardzo dobry, nietoksyczny i niealergizujący humektant.

Aplikacja mocznika w postaci preparatu kosmetycznego prowadzi do wzrostu nawilżenia skóry, zmiękczenia, zmniejszenia szorstkości oraz złagodzenia podrażnień (wspomaga ziarninowanie).

W wyższych stężeniach działa keratolitycznie, ułatwia złuszczanie i zwiększa przepuszczalność warstwy rogowej dzięki czemu staje się promotorem przejścia przeznaskórkowego substancji czynnych zawartych w kosmetykach.

Źródło opisu, KLIK!

Cena: 
-2,55zł/10g
-4,67zł/30g
-11,87zł/100g

Jak widzicie, cena jest bardzo niska, szczególnie, że sam produkt jest bardzo wydajny.


Jak go używać?

Używając mocznika, należy pamiętać, żeby nie przesadzić ze stężeniem. Stężenie sugerowane wynosi 5-15% i tego należy się trzymać. 

Ja najczęściej używałam mocznika jako dodatku do kremu do stóp, lub jako nawilżacza skóry głowy. Zdarzyło mi się też użyć go na włosy

Używany na skórę w mniejszych ilościach, zawsze mocno wpływał na nawilżenie i gładkość - czy to na skórze głowy, czy na stopach, czy wreszcie na dłoniach - po każdym użyciu faktycznie widać (i czuć!) różnicę. Skóra robi się gładka i elastyczna, nawet jeśli dodałam go do bardzo lekkiego kremu.

W większych ilościach działa on keratolitycznie, czyli tak, jak peeling enzymatyczny. Stosowałam go w ten sposób na stopy oraz skórę głowy - na około godzinę nakładałam mieszankę kremu i moczniku na skórę, dzięki czemu stopy stały się miękkie, a skóra głowy dotleniona

Miałam ostatnio problem z pozatykanymi mieszkami włosowymi na głowie, ale po regularnym używaniu mocznika czuję ogromną różnicę. Taki peeling na pewno bardziej odpowiada mojemu skalpowi, aniżeli te mechaniczne - pożegnałam się już z peelingiem cukrowym oraz kawowym na rzecz stosowania mocznika :)


Co Wy na to, aby włączyć mocznik do codziennej pielęgnacji?

8 komentarzy:

  1. Witam :) Pomysł ze stosowaniem swojego moczu jest naprawdę zwariowany :D Lepiej pozostać przy syntetycznych składnikach. Co sądzisz o zastosowaniu go na skórę na ciele, np ręce i nogi, ponieważ w niektórych miejscach swędzi mnie ona z przesuszenia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno świetnie złagodziłaby uczucie suchości, u mnie właśnie tak się dzieje i jest w porządku, skóra od razu lepiej wygląda no i jest bardziej elastyczna. Polecam!

      Usuń
    2. Dzięki :) Postaram się kiedyś spróbować ;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię mocznik :) Uwielbiam robić z nim własne kremy i balsamy, nic chyba nie nawilża ciała tak, jak mocznik właśnie :)

    Dodawałam kiedyś do maski do włosów, ładnie nawilżał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty jesteś wróżką i umiesz robić sama balsamy :D ja nie do końca, ale wciąż super się sprawdza jako dodatek :)
      Co do włosów, to ja muszę bardzo uważać ze wszelkimi humektantami i sprawdzać wilgotność powietrza, więc jest troszkę zamieszania :)

      Usuń
  3. mocznika jeszcze nie miałam :D boję się, że przesadzę ze stężeniem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem obawy - ja też jakoś tak miałam, ale udało mi się dojść z tym do wprawy :) Najlepiej zacząć od szczypty :)

      Usuń

Odpowiadam na wszystkie komentarze, więc jeśli masz chęć o coś zapytać, to zapraszam :)
Możesz śmiało zaproponować obserwację, lubię poznawać nowe blogi.