Hej, hej!
Pisałam Wam już w TYM POŚCIE, że parę miesięcy temu przerzuciłam się na naturalną pielęgnację twarzy, co zaskutkowało między innymi zmianą toniku na hydrolat. Dzięki Mazidłom mogłam wybrać sobie dowolny produkt - po długim namyśle postawiłam na mało znaną rzecz, a mianowicie właśnie hydrolat truskawkowy.
Co mówi o nim producent?
Ja mam hydrolacik o objętości 150 ml, który kosztuje dokładnie 30,53 zł. Jest zamknięty w solidnej, butelce z ciemnego szkła. Jedynym mankamentem opakowania jest dozownik, a w zasadzie jego brak - mi osobiście niezbyt to przeszkadza, ale o tym później. Konsystencja jest oczywiście wodnista, a co do zapachu...mogłabym dużo o nim napisać :) Przypomina zapach bardzo dojrzałych truskawek, albo syropu, czy też kompotu z nich zrobionego - wiecie, te wszystkie magiczne truskawkowe przetwory. Tak mniej więcej bym go określiła. Jest całkiem przyjemny.
Od miesiąca używam go codziennie rano i wieczorem po myciu twarzy w celu przywrócenia skórze odpowiedniego pH. Bardzo polubiłam ten rytuał i już nie wyobrażam sobie dnia bez truskawki :) Po paru tygodniach faktycznie zauważam efekty - skóra jest bardziej elastyczna, nie ma tego efektu "ściągnięcia", który często się u mnie pojawiał.
Pomaga również w gojeniu się ran na skórze - pisząc "rany", mam na myśli tych wstrętnych "nieprzyjaciół" (niedopowiedzenie stulecia), którzy lubią nawiedzać moją twarz w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Truskawka troszkę pomaga w pozbyciu się ich, a przynajmniej w odgonieniu pozostałości :)
Według zapewnień procuenta, hydrolat ten ma za zadanie również spowolnić procesy starzenia skóry, a słyszałam, że o tym powinnyśmy myśleć już po 20-stce (ta starość!).
Hydrolat truskawkowy wciąż jest mało popularny - może ze względu na jego dostępność, a może oryginalność? Ja polecam go Wam z czystym sumieniem, produkt na piąteczkę :)
nie wiedziałam, że taki istnieje :D czuuję się zaciekawiona!!
OdpowiedzUsuńAle mnie kusisz :):) Uwielbiam hydrolaty, nie wiedziałam nawet, że istnieje truskawkowy ;)
OdpowiedzUsuń