środa, 2 września 2015

Mydła Wardi Shan do pielęgnacji skóry trądzikowej - jestem na NIE

Zapraszam do przeczytania mojej opinii na temat jednego z mydeł Wardi Shan.


100% naturalne mydło do pielęgnacji cery z trądzikiem i zaskórnikami
Receptura inspirowana starożytną medycyną arabską.
Zawiera oleje i ekstrakty roślinne, które dokładnie oczyszczają skórę, odblokowują i zwężają pory, pobudzają krążenie krwi i zmniejszają ślady (dziury) po przebytym trądziku.
Zalety:
1. Oczyszcza skórę z nadmiaru sebum (łoju).
2. Zawiera propolis, który jest naturalnym sterylizatorem.
Składniki: oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów, łubin, propolis, drzewo cedrowe.
Specjalistyczna formuła odpowiednia dla osób o wrażliwej skórze.
Wyprodukowano w Syrii.
Waga: 100g ( +/- 3%)

Zdjęcie i opis mydła pochodzą stąd.

Pracując w Mydlarni u Franciszka słyszałam wiele dobrego na temat tych mydeł, zarówno od przełożonych jak i od klientów. Również wiele opinii w internecie na temat tego konkretnego mydła zachęcało do zakupu, niestety osobiście nie jestem z niego zadowolona.

Po pierwsze, cena jest dosyć wysoka (34 zł), chociaż jego wydajność ją równoważy - podczas łącznego czasu używania tego mydła (u mnie było to ok. 5 tygodni) zużyłam około 1/4 kostki. 
Sposób użycia tego produktu jest dosyć nietypowy. Producent zaleca mycie nim 2-3 razy dziennie, masując dany rejon ciała (w tym przypadku twarz) przez 1-2 minuty.

Pierwsze moje podejście do tego mydła nie dało spektakularnych rezultatów, a wręcz odwrotnie.
Doskonale rozumiem, czym jest oczyszczanie twarzy, które występuje przy tego typu produktach. Picie niektórych ziół czy też drożdży również powoduje tak zwany "wysyp" na twarzy trwający kilka dni, maksymalnie tydzień. Ja jednak używała tego mydła dzień w dzień przez 3 tygodnie, a moja twarz wyglądała cały czas coraz gorzej. Zraziłam się do niego, schowałam na jakiś czas. 

Ostatnio jednak postanowiłam zrobić drugie podejście. Pomyślałam, że może wtedy moja skóra była tak zanieczyszczona, że po prostu potrzebowała aż tak długiego okresu oczyszczania i że powinnam była to przeczekać, nadal stosując mydło. Tym razem wytrzymałam dwa tygodnie, a moja twarz cała jest w zaskórnikach i wygląda gorzej niż kiedykolwiek, mimo odstawienia tego produktu.

I wreszcie doszłam do tego, dlaczego tak jest - najprawdopodobniej nie służą mi kosmetyki z oliwą z oliwek, która może zapychać. Olej kokosowy powodował u mnie dokładnie to samo.

Bardzo żałuję że tak jest, ale niestety nie mogę używać tego mydła ani cieszyć się pozytywnymi efektami, o których piszą niektóre dziewczyny. Cóż, widocznie nie jest ono dla mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odpowiadam na wszystkie komentarze, więc jeśli masz chęć o coś zapytać, to zapraszam :)
Możesz śmiało zaproponować obserwację, lubię poznawać nowe blogi.